sobota, 6 lutego 2016

Film
"Zjawa"
reżyseria: Alejandro Gonzalez Inarritu
w rolach głównych:
Leonardo DiCaprio
Tom Hardy
operator: Emmanuel Lubezki

Dwa tygodnie po przeczytaniu książki, przyszedł ten dzień, kiedy byłam otwarta na zobaczenie realizacji Alejandro G. Inarritu. Kino, duży ekran, doskonałe towarzystwo męża.
Sala pełna, zaskoczyło mnie to gdyż recenzje internetowe filmu są mocno krytyczne, spodziewałam się więc garstki osób.
Hugh Glass uwiarygodniony przez doskonałego, moim zdaniem aktora Leonardo DiCaprio, był tym bohaterem, którego podczas czytania powieści, widziałam w wyobraźni. Mocny, bezwzględny, posiadający niewyobrażalną dla współczesnego człowieka wolę przetrwania. Jego zdolności traperskie, znajomość terenu, umiejętność radzenia sobie w najtrudniejszych warunkach przyrodniczych, zaskakuje widza przez cały film, do ostatniej minuty.
Jednak w moim odbiorze, najważniejszym bohaterem tego filmu jest przyroda. Cudowne, ośnieżone górskie szczyty, piękne leśne pejzaże, urok, naturalnej rzeki. Wiele minut filmu, to dla widza przyjemność oglądania pięknych zdjęć, widoków, o których marzy każdy podróżnik.
Zwykle nie oglądam w filmach brutalnych scen walki, dużej ilości krwi, ale przez to, że czytałam książkę wcześniej, byłam przygotowana na sceny, które zobaczę. Niemniej film jest brutalny, taki jaki sobie wyobrażałam będąc dzieckiem i czytając książki, Karola Maya, czy Jacka Londona. I zarówno książka, jak i film „Zjawa” nawiązują do tego typu literatury.
Przypuszczam, że wielu młodym ludziom, nie spodoba się ten film, gdyż odwykli od takich realizacji. Długie najazdy kamerą na twarze bohaterów, gdzie widz ma czas na pełen odbiór emocji i walki wewnętrznej postaci. Kiedy można patrzeć prosto w oczy, zarówno Glassowi, jak i Fitzgeraldowi, czując na zmianę ich emocje. Gdzie akcja nie toczy się szybkimi teledyskowymi migawkami, ale rozwija się powoli, opierając uwagę widzów na pięknie przyrody i oczekiwaniu na kolejny etap walki o przetrwanie.
Książka jest inna niż film, w moim odbiorze bardziej dzika. Scenariusz filmowy jest zmieniony, pojawia się w nim dodatkowy, mocny wątek syna, głównego bohatera. Wiele wydarzeń jest całkiem zmienionych, niektóre przeniesione w inne miejsce, a zakończenie filmu zaskakujące.
W sumie cieszę, że scenariusz jest tak odległy od powieści, bo dzięki temu film był dla mnie bardzo ciekawy i zaskakujący.
Polecam „Zjawę” tym widzom, którzy lubią stare, przygodowe filmy.  Jeżeli ktoś spodziewa się realizacji „bondowskiej”, lepiej niech poczeka i oglądnie film w domu, przy pierwszej nadarzającej się okazji. Ale trzeba pamiętać, że strata będzie na pięknych widokach i zdjęciach przyrody.
Polecam  go również dla prawdziwych mężczyzn, dla których liczy się przyjaźń, siła, przygoda, walka z nieznanym. A zniewieściali, delikatni mężczyźni, powinni wybrać coś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz