wtorek, 9 lutego 2016

Ks. Jan Kaczkowski

„Grunt pod nogami – nieco poważniej niż zwykle” 

Wydawnictwo WAM 2016 r.


Miałam możliwość kupienia nowej książki księdza Jana, podczas Forum Na Rzecz Onkologii w Krakowie, gdzie był gościem specjalnym.
Zapowiadało się, że przeczytam ją na raz, od razu w piątek, ale przy mocniejszym fragmencie, kiedy popłynęły mi łzy, odłożyłam książkę, by móc pomyśleć, wzmocnić się wewnętrznie i znaleźć siłę, by czytać ją dalej.
Wyróżniłam w niej kilka części. Pierwsza, najdłuższa to kazania księdza Jana, o sile ewangelii, o odnajdywaniu jej znaczenia we współczesnym życiu, o interpretacji historii z życia Jezusa. Druga to rekolekcje wielkopostne, oparte o postacie Heroda i Piłata. Trzecia do stacje Drogi Krzyżowej, w krótkiej interpretacji księdza. Czwarta traktuje o spowiedzi.
Jednak najważniejszym tematem „Gruntu pod nogami” jest osobista relacja z Jezusem w obliczu śmiertelnej, postępującej choroby. Ksiądz Jan mówiąc bezpośrednio o swoich uczuciach, obawach, nadziei, ale i o godzeniu się z diagnozą uczy nas jak poradzić sobie w sytuacji nowotworu, swojego, czy bliskiej osoby. W jego słowach z jednej strony jest walka o każdy kolejny dzień życia, z drugiej oddanie się woli Bożej. Są fragmenty, które w moim odbiorze, uczą nas umierania.
Ta książka niesie wiele pozytywnej energii, żartu słownego, dystansu do siebie, do „uczepionego w mózgu glejaka”, ale pełno w niej refleksji nad grzesznym życiem każdego człowieka. Ksiądz Jan opowiada o sobie, swoich pacjentach z puckiego hospicjum św. Ojca Pio. Wiele miejsca poświęca wartości jaką niesie budowanie relacji z innymi ludźmi, najbliższymi, przyjaciółmi, ludźmi z pracy. Poucza byśmy nie tracili czasu na błahostki, by mądrze wykorzystać każdy dzień życia. Tylko, że taką perspektywę ma człowiek, który jest chory. Kiedy jesteśmy zdrowi, wydaje nam się, że mamy „całe życie przed sobą”, nie szanujemy chwil, które mamy dane.
„Grunt pod nogami” powinien kupić każdy człowiek, nawet niewierzący, z dwóch powodów. Po pierwsze, kupując tę książkę wspieramy finansowo hospicjum, po drugie, uważam, że każdy człowiek powinien mieć ją na półce. I nawet jeżeli dzisiaj powątpiewamy w istnienie Jezusa, denerwują na księża i organizacja kościelna, to kiedyś, kiedy zdarzy nam się ciężka choroba, lub kiedy zapadnie na nią ktoś bliski, to od księdza Jana i ze stron tej książki, pełnej jego słów, nauczymy się jak godzić się z trudnościami choroby, zaakceptowania jej, a może nawet nauczymy się jak bezpiecznie i godnie umierać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz